O tym meczu mówiło się już od kilku dni. Kibice spodziewali się, że w derbach zobaczą twardą, nieustępliwą walkę i widowiskową piłkę. Rzeczywiście był to mecz walki i dlatego mało było finezji.
Podhale bardzo szybko objęło prowadzenie i dominowało w pierwszej połowie, szczególnie w ostatnim kwadransie, kiedy mnożyły się świetne sytuacji do powiększenia prowadzenia. Huragan jakby sparaliżowany, ograniczał się jedynie do destrukcji.
- Bojaźliwie zagraliśmy pierwszą połowę – przyznaje szkoleniowiec Huraganu, Bartłomiej Walczak. – Po przewie były już okresy gry, w których nawet prowadziliśmy grę. Jak na okręgówkę mecz dobry. Wygrał faworyt, który ma obowiązek w takim składzie personalnym wygrywać takie potyczki. Byłby grzech, gdy nie awansował wyżej.
Jego podopieczni rozpoczęli drugą część meczu z wielkim animuszem. Przez kwadrans byli bardziej aktywni. Parli do przodu, ale żadnej stuprocentowej sytuacji sobie nie wypracowali. Goście dali się wyszumieć miejscowym i potem sami kąsali. Huragan jednak nie składał broni i odgryzał się jak mógł rywalowi. Bardzo ambitnie walczył do ostatniego gwizdka arbitra o zmianę niekorzystnego rezultatu.
- Huragan bardzo się postawił – przyznaje trener Podhala, Marek Żołądź. – Dzięki temu mieliśmy emocjonujące zawody. Wszyscy jednak wiedzą, że tutaj jest trudny teren, tym bardziej, że Huragan ma doświadczonego szkoleniowca, który potrafi dobrać skuteczną taktykę. Niejednokrotnie, będąc zawodnikiem, przekonałem się, że taktyka trenera Walczaka jest skuteczna. Jako zawodnik IV-ligowy nigdy tutaj nie wygrałem, zawsze było remisowo. Huragan nie traci dużo goli, najwyżej jedną. Nam też się udało tylko raz trafić go w czuły punkt, zaraz na początku spotkania. Później nasz najlepszy snajper był nieskuteczny. Mógł załatwić sprawę dużo wcześniej i grałoby nam się bardziej komfortowo. Słowa uznania dla gospodarzy, którzy walczyli do ostatniego gwizdka arbitra o odwrócenie pojedynku. Jestem zadowolony, że wygraliśmy czwarty mecz z rzędu. Teraz mamy pauzę, odpoczniemy, rozegramy sparing i przystąpimy z nowymi siłami do kolejnych konfrontacji. Musimy być przygotowani, że więcej będzie takich meczów, w których drużyny będą chciały za wszelką cenę odebrać nam punkty.
Huragan Waksmund – NKP Podhale Nowy Targ 0:1 (0:1)
0:1 Ślusarek (Bobek) 10 głową
Sędziowała Wacław Gargula z Nowego Sącza.
Żółte kartki: K. Potoczak, T. Cyrwus – Janasik, W. Żółtek, Świerzbiński.
Huragan: Rejczak – K. Potoczak, T. Cyrwus, B. Handzel, M. Potoczak (46 Sz. Drożdż), Zagata (84 M. Handzel), Mozdyniewicz, M. Garcarz (67 B. Drożdż), K. Waksmundzki, Siuty (46 Kolasa), Sz. Garcarz. Trener Bartłomiej Walczak.
Podhale: Nykaza – Bobek, Anioł, Gąsiorek, D. Żółtek, K. Dudek (90 Wąsik), Janasik (65 W. Żółtek), Misiura (83 A. Dudek), Krzystyniak, Świerzbiński, Ślusarek (86 Sulka). Trener Marek Żołądź.
LKS Szaflary – Olimpia Pisarzowa 1:6 (0:1)
Tekst Stefan Leśniowski