nkp_300x306 wojas_b  logo_nowy_targ     
team_wyciety_13_14
      SPONSORZY: opax nykaza alarm_system lukaszczyk gazda eco_ana            
      PARTNERZY: bonamedica dido_logo hifitness podolog zgzir PATRONAT
MEDIALNY:

sportowepodhalepodhaleregion
           
shop_nkp

Futbol Małopolski

Sędzia

stat4u

Marek Żołądź: Robię to co lubię

754

A – jak Aneta
Żona, dzięki której założyłem rodzinę i osiadłem na Podhalu. Mieszkam w Tylmanowej. Poznałem ją, gdy grałem w Maniowach. Jej brat miał wesele i… zaiskrzyło między nami.

B- jak Bańkosz Wiesław
Dzieli nas spora różnica wieku, ale zaprzyjaźniliśmy się podczas moich występów w maniowskim Lubaniu. On był moim trenerem. Od niego zapożyczyłem credo piłkarskie. Polubiłem go jako człowieka i do tej pory jest moim mentorem. Byłem nowicjuszem, gdy obejmowałem maniowian w czwartej lidze i nie ukrywam, że w wielu sprawach radziłem się trenera Bańkosza. On nigdy nie odmawiał pomocy, dzielił się swoją wiedzą, spostrzeżeniami i ogromnym doświadczeniem. Miał wpływał na moją wyobraźnię i dzięki temu mogłem się szkoleniowo rozwijać.

C – jak cerdo trenerskie
Piłka nożna jest prostą grą. Zagrywasz i wychodzisz na pozycję. To ma być łańcuszek, a na końcu futbolówka ma zatrzepotać w siatce. Staram się, aby moje drużyny zawsze grały ładny dla oka i skuteczny futbol. Żeby, jak to się kolokwialnie mówi, klepała, żeby piłka chodziła od nogi do nogi, żeby zawodnicy byli kreatywni, ruchliwi, wymieniali się pozycjami.

G – jak Górnik Wieliczka.
Jako zawodnik osiągnąłem w tym klubie najwyższy poziom rozgrywkowy. Zagrałem na poziomie trzeciej ligi za trenera Franczaka, ale… tylko pięć spotkań. Kontuzja nie pozwoliła na więcej, po prostu rozleciała mi się łąkotka. Po leczeniu i rehabilitacji trafiłem do Huraganu.

H – jak hobby.
Ostatnio nie gram w piłkę, a ponieważ z wiekiem trudno utrzymać sportową sylwetkę, więc dużo biegam, zwłaszcza rano. To takie moje nowe hobby. Znajduję też czas na oglądniecie dobrego filmu.

J- jak jakość.
Aby wymagać od drużyny dobrej jakości, trzeba dużo od siebie wymagać. Staram się przygotowywać do każdych zajęć, by były przemyślane i nakierowane na jakiś element przydatny w grze.

K – jak karne.
Jako zawodnik przyczyniłem się do braku awansu Lubania Tylmanowa. Dwa razy w barażach nie wykorzystałem rzutów karnych. Zawiodłem w najważniejszych momentach, a wcześniej „jedenastki” wykonywałem bezbłędnie. Zawiodłem, mimo iż byłem doświadczonym zawodnikiem, z odpowiednią ilością lat na karku. Było mi przykro, ale takie jest życie. Nieraz płata figle w najmniej odpowiednim momencie.

L – jak dwa Lubanie.
W Lubaniu Tylmanowa spędziłem siedem lat. Bardzo mile wspominam ten okres. Przyszedłem z Maniów. W Tylmanowej dostałem pracę nauczyciela wychowania fizycznego, to mój podstawowy zawód. Początkowo pracowałem w szkole podstawowej, obecnie w gimnazjum. Byłem grającym trenerem. Awansowaliśmy do „okręgówki, ale po roku spadliśmy. Zabrakło nam jednego punktu. Ten jeden punkt ciągle mnie prześladuje. W klasie A byliśmy w czołówce, dwa razy biliśmy się w barażach o awans, ale przegraliśmy. Z juniorami awansowałem do Małopolskiej Ligi Juniorów. Chłopcy przeżyli wspaniałą przygodę, bo piłkarsko ustępowaliśmy przeciwnikom. Nie było możliwości, by nawiązać równorzędną walkę z Wisłą czy Cracovią, ale jakiś punkcik zdobyliśmy. Dzięki temu kilku chłopaków zaistniało w wielkiej piłce. Najbardziej skorzystał Bartek Kasprzak, który w tym momencie jest podstawowym zawodnikiem Widzewa Łódź. To wieki sukces tego chłopaka. Z kolei w maniowskim Lubaniu spędziłem trzy i pół roku. Objąłem zespół w czwartej lidze, awansowaliśmy do trzeciej, w pierwszym roku utrzymaliśmy się, w tym się nie udało. Nie dałem rady, a zrobiłem wszystko co było w mojej mocy. Oddałem się do dyspozycji działaczy, bo czułem, że nie potrafię wykrzesać bodźce, które spowodowałby, że drużyna będzie grała lepiej i skuteczniej. Rozmawiałem z działaczami na temat mojego odejścia, ale w trakcie rundy nie mogli znaleźć następcy. Prowadziłem zespół do końca rozgrywek. Spadliśmy. Szkoda. Już wcześniej planowałem, że będzie to mój ostatni sezon w Maniowach i bardzo chciałem zostawić zespół w trzeciej lidze.

N – jak Nieciecza.
Moja rodzinna miejscowość. Tam mieszka moja mama i rodzina. Kiedyś musiałem się mocno wysilać, by wytłumaczyć skąd pochodzę. Dzisiaj każdy kibic piłkarski o Niecieszy być może wie więcej niż ja. Państwo Witkowscy rozwinęli swoją firmę i zainwestowali pieniądze w futbol. Znajomi i rodzina ma z tego powodu mnóstwo satysfakcji, bo może oglądać klasowe drużyny. Ja też się cieszę, że coś tak fajnego tam się stworzyło i świetnie się kręci. Tam stawiałem pierwsze piłkarskie kroki. Do skończenia podstawówki grałem w grupach młodzieżowych.

M – jak Mościce.
Na dalszą naukę wybrałem się do Mościc, do technikum. Tam mieściła się siedziba Unii Tarnów. Znalazłem się w juniorach tego klubu i przez pięć lat pobytu doszedłem do seniorów. Ci wtedy występowali w drugiej lidze ( wtedy najwyższą klasą rozgrywkową w Polsce była I liga – przyp. aut.). Z kolei ci gracze, którym skończył się wiek juniora, w tym ja, grali w rezerwach. Wywalczyliśmy awans do trzeciej ligi, ale w niej nie zgrałem. Po skończeniu technikum rozpocząłem studia na krakowskiej AWF i nie mogłem pogodzić nauki z grą w piłkę na trzecioligowym poziomie. Przeniosłem się do Podgórza Kraków.

P – jak pasja.
Sport jest moją największą pasją życia. Pochłonął mnie do reszty. Piłka, zajęcia wychowania fizycznego w szkole – to mój żywioł. Robię to, co lubię. Piłka pociągała mnie od najmłodszych lat. Wybór technikum nie był związany z moją miłością do elektroniki, tylko celowym wyborem, by chodzić do szkoły położonej jak najbliżej stadionu. Cały czas myślałem o studiach na AWF, o zdobyciu trenerskich papierów. I tak się potoczyło moje życie.

R – jak rodzina.
Jak tylko mam wolny czas, to staram się poświeć go rodzinie. Jestem ojcem dwójki dzieci – Wiktora i Martyna. Syn ma zapędy piłkarskie. Zaczął grać w Tylmanowej w grupach młodzieżowych, a w tym momencie występuje w młodzikach Sandecji Nowy Sącz. Futbol wciąga go coraz bardziej. Zobaczymy co z tego będzie.

S – jak spadek.
Tak mi się jakoś układa, że awansuję do wyższej ligi i spadem z niej. Tak było w Tylmanowej, sytuacja powtórzyła się w Maniowach. Takie życie. Ktoś kiedyś powiedział, że prawdziwym trenerem zostaje się wtedy, gdy kilka razy się spadnie z ligi, bądź wyrzucą cię z klubu. Jeszcze wszystko przede mną.

T – jak talent.
Talent jest bardzo ważny, ale musi być poparty pracą. Samym talentem daleko się nie zajedzie. Mamy wiele przykładów utalentowanych młodych ludzi, którzy rozmienili swój talent na drobne, bo zabrakło charakteru i pracowitości. Trzeba mieć też dużo szczęścia, by trafić na dobrego trenera, by można było się prawidłowo rozwijać.

W – jak Waksmund.
Huragan, pierwszy mój klub na Podhalu. Trafiłem do niego, gdy tworzyła się czwartoligowa drużyna. Dołączyłem do zespołu w trakcie rozgrywek. Andrzej Lizak przyszedł do akademika i szukał zawodnika. W pewnym momencie znalazłem się w samochodzie trenera Marka Kusto, który jechał do Waksmundu. Po dwóch treningach stwierdzono, że się nadaję. W 1997 powódź zniszczyła boisko. Wydawało się, że przygoda z Huraganem dobiegła końca. Pisałem pracę magisterską i nie miałem czasu na piłkę, byłem też po rehabilitacji łąkotki, ale działacze Huraganu mieli dar przekonywania i namówili mnie do powrotu. Ustaliłem z nimi, że będę przyjeżdżał tylko na mecze. Indywidualnie przygotowywałem się w Krakowie. Wtedy Huragan występował w okręgówce, a zespół prowadził Grzegorz Bamburowicz.

Z – jak zwycięstwo.
Po to się trenuje, by drużyna zwyciężała. Zwycięstwo to jest esencja rywalizacji. W grupach młodzieżowych, gdzie uczy się grania, wyniki schodzą na dalszy plan. Jeśli w piłkę bawią się dorośli, to wychodzą na boisko, by wygrywać. Wymagają tego od piłkarzy działacze, trenerzy i kibice zasiadający na trybunach. Zwycięstwa budują atmosferę w zespole. Życzyłbym sobie, by zwycięstw zawsze było więcej niż porażek.

Stefan Leśniowski

źródło: http://www.sportowepodhale.pl/

opracowanie: Wizja Sportu - Arkadiusz Marczyk

Powrót

Komentarze (0)

Następna kolejka

plakat_01

1_jastrzabka

Tabela Ligowa

IV liga 2014/2015
grupa: małopolska (wschód)

  Nazwa M. Pkt Br
1.  Lubań Maniowy 0 0 0-0
   Sandecja II Nowy Sącz 0 0 0-0
   Rylovia Rylowa 0 0 0-0
   Watra Białka Tatrzańska 0 0 0-0
   Poprad Rytro 0 0 0-0
   Sokół Borzęcin Górny 0 0 0-0
   MLKS Żabno 0 0 0-0
   Podhale Nowy Targ 0 0 0-0
   LKS Nowa Jastrząbka 0 0 0-0
   Skalnik Kamionka Wielka 0 0 0-0
   KS Zakopane 0 0 0-0
   Glinik Gorlice 0 0 0-0
   GKS Drwinia 0 0 0-0
   Dąbrovia Dąbrowa Tarnowska 0 0 0-0
   Bocheński KS 0 0 0-0
   Barciczanka Barcice 0 0 0-0

Klasa A 2014/2015,
grupa: Podhale (zachód)

Ostatnie spotkanie

29.06.2014 18:00

 Seniorzy V liga

victoria_witowice_dolne - nkp_300x306

Victoria
Witowice D.

 

NKP Podhale
Nowy Targ

1:4


22.06.2014 16:00  - Baraż o A klasę

 Seniorzy B klasa

jordan - nkp_300x306

Jordan
Jordanów

 

NKP Podhale
Nowy Targ

2:1







shop_nkp