Arkadiusz Marczyk: - Sebastian, trudny był dzisiaj mecz, prawda?
Sebastian Gąsiorek: - Już nie raz były takie mecze, że rywale w pierwszej połowie grali pressingiem, ale w drugiej to my strzelaliśmy bramki bo rywal nie miał już sił. A dzisiaj faktycznie wydawało się, że to my "siądziemy" na przeciwniku - tym bardziej, że przyjechali oni trochę spóźnieni. Tymczasem Łosoś najpierw ostęplował poprzeczkę naszej bramki a za chwilę zdobyli już bramkę.
AM: - To były identyczne strzały.
SG: - Tak, byliśmy trochę zaskoczeni takim obrotem sprawy, staraliśmy się wyrównać ale wychodziło nam to trochę niemrawo. Być może przerwa z poprzedniego tygodnia (odwołanie kolejki z powodu opadów i złego stanu murawy - przyp. red.) trochę nas wybiła z rytmu. Mimo wszystko w pierwszej połowie nasza gra wyglądała w miarę poprawnie - stwarzaliśmy okazje ale szwankowało u nas wykończenie akcji. W końcu udało się nam zdobyć bramkę i wydawało się, że w drugiej połowie opanujemy już sytuację. Niestety graliśmy nadal nerwowo i nie potrafiliśmy zrobić nawet trzech celnych podań. Niedokładność, złe podania, złe przyjęcia w wyniku czego rywal mógł nam strzelić drugą bramkę.
AM: - Piłkarze z Łososiny mieli dużo sytuacji.
SB: - Tak, trochę niesprawiedliwie wyszło bo myśmy strzelili drugą bramkę a tak naprawdę to oni byli bliżsi jej zdobycia.
AM: - To był zespół, który najkorzystniej zaprezentował się na naszym boisku w tej rundzie ? Nie wystraszyli się lidera?
SG: - Było dużo drużyn, które tutaj też próbowały grać pressingiem ale im on nie wychodził a drużyna Łososia robiła to umiejętnie i dlatego też nam było ciężko. Być może byliśmy przyzwyczajeni, że łatwo wychodzimy spod pressingu szybnkimi podaniami i strzelamy pierwsi bramkę, a tutaj w drugiej połowie jednak było ciężko.
AM: - Ale wierzyliście do końca w sukces?
SG: - Na pewno! Nikt nie spuszczał głowy i nie poddał się - gra się do końca. Tak się mówi, że nawet jak zespół gra słabo to po tym się poznaje jego siłę, że potrafi strzelić tę decydującą bramkę.
AM: - Tak się kształtuje charakter drużyny.
SG: - Byłem pewien, że taki mecz na pewno kiedyś nadejdzie.Takie mecz też był potrzebny, bo w przyszłości w wyższej lidze na pewno nie raz jeszcze trzeba będzie sobie radzić z taką sytuacją. To dobre doświadczenie na przyszłość!
Opracowanie: Wizja Sportu - Arkadiusz Marczyk